Translate

wtorek, 15 marca 2016

Peeling kawowy i cukrowy na dłonie ?! TAK !


Cześć kochani ! 



W dzisiejszym poście popiszemy sobie troszkę na temat peelingów domowych na dłonie :) Oczywiście jak najbardziej możemy użyć ich również na inne partie ciała np nogi w szczególności uda, jeśli chodzi o peeling kawowy. Nie wiem czy wiecie ale jest on bardzo dobry w bezustannej walce z cellulitem. Także przejdźmy dzisiaj do tego jak złuszczać nasze dłonie i dbać o nie przez cały rok. Zima jak i zimne początki wiosny to okrutny czas dla naszych dłoni, w szczególności zima. Czas noszenia rękawiczek, wiecznego przemarzania rąk i wystawiania ich na nieciekawe warunki. W tym okresie szczególnie każdy powinien zwrócić uwagę i intensywniej zająć się pielęgnacją i nawilżaniem naszych dłoni.



Mój przepis, sprawdzony zresztą i wyniesiony po części ze szkoły kosmetycznej wygląda tak :

- do kubka/szklanki/miski czegokolwiek tylko chcemy wsypujemy kawę (jeśli chcecie ją najpierw wypić wsypcie tyle łyżeczek z ilu pijecie np 1 bądź 2/3 itd) kawa koniecznie zmielona. Ja wsypałam 2 łyżeczki czubate i to spokojnie wystarcza na zrobienie peelingu na dłonie dla kilku osób

- zalewamy kawę wrzątkiem, parzymy, następnie wypijamy lub po prostu przelewamy całość przez sitko jak na zdjęciu niżej

-"piasek" kawowy zostawiamy np w małym pojemniczku, do tego dodajemy już opcjonalnie (wszystko zależy od ilości łyżeczek kawy) np oliwę z oliwek, olej kokosowy, oliwkę dla niemowląt bądź miód, który złagodzi podrażnienia i będzie szczególnie dobry dla osób z wrażliwą skórą. z całości robimy "papkę" która nie może być zbyt rzadka, konsystencja jak na zdjęciu poniżej :)






A kolejnym krokiem będzie masowanie peelingiem całych dłoni i dokładnie palców. Czynność tę wykonujemy ok 3-5 min włącznie na obu dłoniach, można jak najbardziej na raz. Następnie dłonie zmywamy ciepłą bieżącą wodą lub jak to uczyli nas w szkole "gazą kosmetyczną nasączoną letnią wodą, zmywamy dokładnie cały produkt, a następnie osuszamy" czyli czysto teoretycznie, schludnie i ładnie :D
Dłonie które już są czyste, wysuszone nawilżamy kremem, serum, czym tylko chcemy i co posiadamy w naszych kosmetyczkach. Ja pokusiłam się na, ostatnimi czasy mój ulubiony krem firmy "4 pory roku" o zapachu zielonej herbaty ! :) Rozprowadzamy produkt na dłoniach, wmasowujemy wszystko dokładnie i z precyzją.




Peeling cukrowy.
Podobnie jak peeling kawowy ma za zadanie wygładzić nasze dłonie, pozbyć się martwego naskórka ale przede wszystkim je nawilżyć i rozjaśnić ! :)

Przepis :

Do miseczki wsypujemy solidną łyżkę białego cukru, do tego dolewamy kilka kropel tak aby "papka" była jak przy kawowym, nie za rzadka, oliwy z oliwek bądź oliwki dla dzieci lub jak wyżej oleju kokosowego. Do tego możemy opcjonalnie dodać trochę soku wyciśniętego z cytryny, jeśli chcemy rozjaśnić skórę doni. Oliwa z oliwek ma za zadanie nawilżyć nasze dłonie. Zamiast oliwy jak wyżej możemy dodać również miód który sprawdza się idealnie przy skórze wrażliwej. Całość mieszamy na "papkę" i tak jak w przypadku peelingu kawowego nacieramy dłonie, masujemy delikatnie i po ok 5 minutach zmywamy całość. Jeśli skóra nie jest nadal "wystarczająco" nawilżona nakładamy krem i voila :)
Przepraszam za brak zdjęć, ale bardzo chciałam dodać ten post bo kolejny już czeka w kolejce i natłok pracy po prostu mnie "zjadł" :)


Jeśli chodzi o mnie zdecydowanie wolę peeling kawowy, chyba szczególnie ze względu na zapach i większą delikatność. A Wy? Który peeling wybieracie ? :)




środa, 9 marca 2016

SEMILAC

Cześć kochani !

Dzisiaj przychodzę do Was z postem na temat kultowej i popularnej marki Semilac. A dokładniej na temat mojej małej przygody rozpoczętej z lakierami hybrydowymi tej firmy. Trochę sobie do Was "pogadam" tutaj, ale mam nadzieję że nie będzie nudno :)

Zacznę może od tego, że przygoda ta zaczęła się 22 stycznia 2016 roku, a dokładniej w moje urodziny. Dostałam swój zestaw startowy do manicure hybrydowego, na który nie mogłam się zdecydować już od długiego czasu. Rozpatrywałam plusy i minusy, najgorszym minusem dla mnie było chyba to, że lubię zmiany na swoich paznokciach. Bardzo lubię zmieniać kolory co kilka dni, eksperymentować ze zdobieniami, oraz to że bardzo zniszczę sobie swoje paznokcie, o które dbałam i walczyłam długi czas aby było twarde, mocne i niełamliwe. A jak sami wiemy, manicure hybrydowy nie jest na kilka dni, a na okres minimum 2 tygodni. Ostatecznie po długich spekulacjach i rozważaniu czy warto czy nie, spontanicznie zamówiłam zestaw jako prezent urodzinowy od Jarka.

Pierwsze moje paznokcie nie wyszły za dobrze hahahaha. Chyba chciałam za szybko wszystko zrobić i tak się później to wszystko skończyło. Na pierwszy ogień poszły oczywiście moje paznokcie, następnie mamy oraz kilku innych osób. Z każdym kolejnym wykonanym manicurem było coraz to lepiej ! Coraz większa dokładność, precyzja, więcej cierpliwości w to wkładałam. No bo jak by nie patrzeć, osoby które szybko się irytują i denerwują (np Ja :D ) mają problem ze zdenerwowaniem, kiedy malujesz ładnie paznokieć, skupiasz się a tu i tak wyjeżdżasz na skórkę, nawet minimalnie i po raz kolejny musisz coś poprawiać.
Ciągle się uczę, odkrywam dla mnie przynajmniej nowe rzeczy. Za każdym razem staram się robić wszystko lepiej i staranniej. Jedynie co, to nie mogę się przekonać do foli celofanowej "efekt szkła" , strasznie mozolnie idzie mi naklejenie jej na płytkę tak aby nie odstawała. Macie może jakieś sprawdzone sposoby na to, co robić i jak aby ta folia ładnie przylegała do koloru i po nałożeniu topu nie odstawała nigdzie pod lakierem ? Dajcie znać :) !


Moja mała kolekcja, która rozpoczęła się od 3 kolorów, teraz liczy sobie (dopiero) 15 kolorków oraz dodatki, ale to możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.






A na zakończenie kilka propozycji wykonanych przeze mnie (proszę się nie śmiać i bądźcie wyrozumiali, dopiero zaczynam ! :D ) Oczywiście zrobiłam więcej paznokci niż tylko te poniżej, ale nie wszystkie "nadają" się do dodania przez dziwne tło, którego na początku nie miałam, lub przez to że najzwyczajniej nie mam tych zdjęć na komputerze a tylko na telefonie.









Dajcie znać czy podobał Wam się post. Jeśli chcecie, mogę zamieszczać takie posty "paznokciowe" oczywiście, z propozycjami na jakieś fajne pazurrrry, gdyż mam coraz to więcej materiałów, kolorów i można to fajnie spożytkować :)
Trzymajcie się ciepło kochani ! :)




wtorek, 2 lutego 2016

Nowości kosmetyvczne ! :)

Cześć kochani ! :)

Mam dla Was dzisiaj kolejny post kosmetyczny, cieszycie się ?
Zebrałam rzeczy które ostatnimi czasy kupiłam, testowałam i w sumie sprawdzałam dla siebie jak i dla Was czy warto. Zatem przejdźmy do rzeczy.

Na pierwszy ogień pójdą może produkty z 4 pory roku. Jestem posiadaczką 3 kremów oraz odżywki/oliwki do paznokci i skórek. Jeśli chodzi o kremy, pierwszym był krem regenerujący o zapachu neroli. W drogerii patrząc zapach było ok, ale przy kilku użyciach po prostu zaczynał mi przeszkadzać. I nie, to nie znaczy że krem jest zły, bo jest z nim wszystko na tak, ale nie zapach :) niestety nie dla mnie, zbyt słodki jak na dłonie.
Kolejne dwa to : krem nawilżający z zieloną herbatą. Jak dla mnie strzał w 10. Zapach delikatny i lekki, konsystencja kremu na + no i szybko się wchłania. Dłonie stają się odpowiednio nawilżone, nie są tłuste i nie lepią się. No i na koniec krem wygładzający do skóry suchej o zapachu cytrynowym. Zapach trochę przypomina mi płyn do mycia naczyń, ale nie jest to jakieś uciążliwe i mocno wyczuwalne. Za to przynosi ulgę dłoniom które mają do czynienia ze środkami czystości (zmywanie naczyń bez rękawiczek itd ).
Mimo wszystko mogę polecić wszystkie kremy, bo jako krem krem sprawdzają się w 100%. Cena również jest śmieszna bo waha się w granicach 3-5 zł :) Ale uważajcie na zapachy ! :)


 Jeśli chodzi o oliwko-odżywkę, do głównie w moim przypadku skórek, kupiłam ją dopiero dzisiaj. W drogerii kosztowała ok 10zł. Nałożyłam ją na swoje skórki póki co, bo są zimą szczególnie podatne na wysuszenia, dodatkowo zaczynam pracować na lakierach hybrydowych i praca w rękawiczkach plus styczność z preparatami na pewno nie wpływa na korzyść na skórki. Ale póki co się sprawdza, przyjemny zapach trochę przypomina mi kisiel ? hahaha. No i największym plusem jest to że jest w formie pisaka, co zdecydowanie ułatwia proces aplikacji.  (na zdjęciu z kilkoma innymi kosmetykami)




Na zdjęciu jak widać od lewej, Ziaja - krem nawilżający, balans korygująco-ściągający SPF 10.
Dostałam od mojego Jarka cały zestaw kosmetyków z serii oczyszczającej z Ziaji. Najbardziej jestem zadowolona właśnie z tego kremu i mogę go polecić osobom ze skórą zarówno suchą jak i mieszaną oraz tłustą. Ja mam cerę mieszaną, tłustą w strefie T (broda, nos, czoło) oraz suchą na policzkach. Ten krem jest lekki, szybko się wchłania, można go spokojnie nakładać na całą buzię. Ja nakładam go na noc, lub rano przed nałożeniem makijażu. Można go aplikować również i nawet powinno się po wcześniejszym oczyszczaniu np. pastą oczyszczającą z liśćmi manuka również z Ziaji lub po zrobieniu peelingu.


Następnie mamy oliwko-odżywkę z 4 pory roku o której napisałam wyżej.


3 produktem jest paletka cieni z Make up revolution. Muszę przyznać że w Make up revolution uwielbiam zestawienie kolorów w paletach, szczególnie różowa czekoladka i jest to mój must have na ten rok !
Kupiłam tę paletę z myślą o makijażach dziennych, delikatnych i kobiecych, zarówno jak i makijażu wieczorowym, mocniejszym i bardziej "brokatowym". Cienie jak najbardziej się sprawdzają jeśli chodzi o pigmentację oraz trwałość. Jedyną wadą jest to że paletki z tej konkretnej serii bynajmniej, strasznie się osypują podczas aplikowania. No ale, za taką niewielką cenę nie jest to jakimś wielkim przestępstwem. Paletkę możecie dostać w przedziale 20-25zł.

Niżej mamy camuflage z Catrice, ukochany przez sporą ilość youtuberek i blogerek. Postanowiłam że nie będę gorsza i też go wypróbuję. Posiadam ten najjaśniejszy odcień 010 Ivory i muszę przyznać że sprawdza się perfekcyjnie ! Zakrywa wszystko czego nie chcielibyśmy pokazać. W moim przypadku, przy ostatnich problemach z cerą taki camulage jest zalecany :D Piękne krycie, kremowa konsystencja, małe zużycie oraz trwałość. Same zalety, co mogę więcej napisać ? :)
Jest również bardzo tani, kupicie go w przedziale 12-18 zł.

No i perełka czyli pędzel z Make up revolution - Pro E103 Eyeshadow blending.
Jak na razie pędzelek sprawdza się świetnie, dobrze wykonany, nie wypada włosie. Bardzo mięciutkie są te pędzelki, także coś w sam raz dla oka. Ładnie blenduje, jednak chyba będę musiała kupić ten mniejszy model, do lżejszych makijaży. Cena takiego pędzelka waha się od 12-15 zł :)





Na koniec WŁOSY ! :)
Słynna maska keratynowa z Kallosa, którą prawie każdy zna. Mam problem z przetłuszczającymi się włosami, jest to bardzo uciążliwe i ciężko dbać o moje włosy. Dodatkowo farbuję, suszę i jeśli jest potrzeba to myję nawet codziennie. Dlatego oprócz jedwabiu, olejków typu łopianowy, arganowy itd, postanowiłam wyposażyć się również w maskę. Dla moich włosów ta maska jest jak najbardziej na +. Nie obciąża moich włosów, stają się gładkie i proste w rozczesaniu, pięknie pachną no i chyba troszkę szybciej rosną. Póki co jestem jak bardziej zadowolona. Cena tej maski to ok 12zł.

No i szczotka wszystkim już znana, jestem posiadaczką obecnie 2 szczotek, tej białej Ellite oraz standardowej wersji. Nie będę się tu rozpisywać bo każdy doskonale ją zna, a jeśli ktoś jeszcze jej nie ma to niech zabiera się za kupienie bo na prawdę warto :) ! Koszt w przedziale 30-50zł :)


I jak podobał Wam się post ? Chcecie więcej ?:)
Trzymajcie się ciepło i wbijajcie na instagram :>

piątek, 29 stycznia 2016

Golden Rose

Cześć kochani ! :)

Dawno nie pisałam nic tutaj, ale to chyba przez stresy i naukę do egzaminów w szkolę. Póki co mam troszkę wytchnienia i czasu wolnego na napisanie tego posta.
Na pewno większość, albo nawet i wszyscy znacie doskonale markę Golden Rose Polska. Miałam okazję przetestować kilka ich kosmetyków. Głównie lakiery do paznokci, które z czystym sercem mogę polecić każdemu kto ceni sobie wygodę i dokładność w malowaniu ( szeroki pędzelek ) oraz ogromną gamę odcieni. Testowałam w swoim życiu mnóstwo marek, żaden lakier nie odpowiadał mi tak jak te z Golden Rose. Zaraziłam przy okazji tą marką mamę, koleżanki. Każda z tych kobiet wchodząc do drogerii nie kupuje już innych lakierów, ponieważ na tych nigdy się nie zawiodły.
Sama mam już sporą kolekcję, niestety na obecny moment nie używam zwykłych lakierów do manicure, ponieważ zaczynam naukę i zabawę związaną z hybrydami. Ale Golden Rose możecie być spokojni bo to na pewno nie koniec mojej przygody z Waszymi lakierami :)
Testowałam i mam w posiadaniu lakiery z tych serii : 






Jakiś czas temu postanowiłam wypróbować matową kredkę do ust - Golden Rose Matte Lipstick Rrayon. Cena nie jest wygórowana, nie wiem jak w innych miastach, ale u nas w Lublinie ta kredka kosztuje jedyne 11,90pln. Na początku nie byłam do końca przekonana o tym produkcie, myślałam że może mieć zbyt matowe wykończenie, że usta będą mega suche oraz kolor nie będzie długotrwały. Jednak postanowiłam zaryzykować. Kupiłam kolor numer 04, czyli bardzo intensywna czerwień wchodząca w wino. Po pierwszym malowaniu zakochałam się w tych kredkach.
A powody ku temu ?
1. Dokładność i precyzja w malowaniu i nakładaniu produktu. Chyba jeszcze nigdy " nie wyjechałam " poza linię czerwieni wargowej.
2. Nie jest "tępa". Rozprowadza się ją bardzo gładko i precyzyjnie
3. Ma lekko satynowe wykończenie.
4. Jedyna wada w tym produkcie jest taka, że osoby z problemem suchych i spierzchłych warg muszą położyć bazę w postaci : kremu, pomadki nawilżającej, masełka.

Obecnie jestem posiadaczką takich oto kolorów :
04 , 10 , 06 , 16.

 Jestem również szczęśliwą posiadaczką różu do policzków, testowałam różne firmy i ten który mam czyli Long stay blush trio, jest jednym w najlepszych jakie miała. Ostatnimi czasy jestem zwolenniczką bronzerów, ponieważ mam ciemniejszą karnację oraz bardziej okrągłą twarz. Bronzer uwydatnia ładnie policzki , sprawia że są smuklejsze. Jednak dzisiaj do lekkiego dziennego makijażu użyłam właśnie tego tria i muszę przyznać że sprawdził się perfekcyjnie. Nadał buzi takiego dziewczęcego wyglądu oraz rozpromienił wyraz twarzy.

 Jeśli chcecie test kredek oraz tego oto różu na mnie, piszcie w komentarzach a z pewnością taki zrobię :)
No i oczywiście z czystym sercem mogę polecić Wam wszystkie produkty z tego postu :)
Trzymajcie się ciepło i miłego weekendu :) !


sobota, 2 stycznia 2016

Książki, książki, książki !

Cześć kochani!

Dzisiejszy post będzie o książkach, chciałabym pokazać Wam moich faworytów jeśli chodzi o literaturę. Nazbierało się tego niesamowicie dużo, ale postaram się Was nie zanudzać. Głównie czytam książki współczesne, jakieś dobre romansidła i czasami coś z fantasy dla odmiany.
Pierwsze miejsce na mojej liście na pewno zajmują wszelkie książki podciągnięte pod kategorie "new adults". Zapewne wiele osób już o tym słyszało. Także może przejdę już do rzeczy.
Książki po prostu wymienię (1,2,3) i nie, nie będzie to wymiana od książki która podoba mi się najbardziej, czysty zbieg okoliczności i wybieranie książek które mam na komputerze.








1. " Jesteś tylko moja" autor Meredith Wild 

Streszczenie "Główna bohaterka Erica Hathaway, ma za sobą trudną przeszłość - jako jedenastolatka straciła matkę, nie zna swojego ojca, dlatego postanawia zacząć życie na własny rachunek. Zaraz po skończeniu szkoły bierze udział w panelu dla inwestorów, od których zależy los jej nowo utworzonej firmy. Ci nie traktują jej zbyt poważnie. Zwłaszcza jeden, przystojny i arogancki Blake London, który wdaje się z nią w irytujące gierki.

Blake London dorobił się majątku na softwarze. Miliarder i rzekomy haker - jest przyzwyczajony, że dostaje wszystko, czego chce. Zauroczony urodą Eriki pragnie jej od chwili, kiedy ją po raz pierwszy zobaczył. Chce ją zdobyć i podporządkować sobie. Aby to zrobić stara się pozyskać jej zaufanie. Blake odkrywa jednak jej tajemnice z przeszłości. Gra staje się niebezpieczna."





2. Seria książek "Forever" autor Jasinda Wilder.
Książka na pozór podobna do wszystkich tej autorki, a jednak bardzo zaskoczyła mnie część 3 i 4. Książka przy której można się opłakać i zdecydowanie zadziwić zbiegiem wszystkich wydarzeń i losami bohaterów. Gorąco polecam !



3. "Collide" i "Pulse" autor Gail McHugh

"Zaraz po ukończeniu college’u, Emily spotyka dotkliwy cios: niespodziewanie umiera jej matka. Emily przeprowadza się ze swoim chłopakiem do Nowego Jorku, by zacząć życie od nowa. Co prawda wewnętrzny głos zaleca jej ostrożność, ale Dillon w ciężkich chwilach był dla niej tak dobry i troskliwy, że dziewczyna postanawia związać z nim swój los.

W Nowym Jorku poznaje Gavina - seksownego, czarującego playboya. Już podczas pierwszego, krótkiego spotkania udaje mu się rozpalić zmysły Emily. Dziewczyna jest rozdarta między lojalnością do dotychczasowego partnera, od którego nigdy nie zaznała niczego złego, a namiętnością do przystojnego zdobywcy serc. Sytuacja szybko się komplikuje, ponieważ z biegiem czasu Dillon zaczyna coraz częściej ujawniać swoją prawdziwą, mroczną naturę, a z kolei nadzwyczajna atrakcyjność i namiętność Gavina okazuje się jedynie maską, za którą kryje się bolesna przeszłość. Rozdarta wewnętrznie Emily musi szybko podjąć decyzję, którego z nich wybrać. Cokolwiek zrobi, jedno jest pewne: ból rozstania pozostanie z nią już na zawsze. "




4. " Tak blisko" i " Tak krucho " autor Tamara Webber - jak dla mnie bardzo fajna, nowoczesna opowieść, pochłonęłam obie części dosłownie w 2 dni. Kiedy czytam coś na prawdę fajnego myślę tylko "chce więcej, co będzie później!!" Także moim zdaniem, jeśli ktoś jeszcze nie czytał tej serii to mocno polecam!

"Kiedy Jacqueline przyjechała za swoim chłopakiem, do college’u, nie spodziewała się, że po dwóch miesiącach Brad zakończy wieloletni związek. Teraz musi odnaleźć się w zupełnie obcej rzeczywistości – jest singielką, studiuje ekonomię zamiast muzyki, a byli znajomi traktują ją jak powietrze.
Pewnej nocy, tuż po wyjściu z imprezy, Jacqueline zostaje zaatakowana przez Bucka, przyjaciela jej eks-chłopaka. Ocalona przez nieznajomego, który wydaje się być przypadkiem we właściwym miejscu i o właściwym czasie, dziewczyna chce tylko zapomnieć o koszmarnym wydarzeniu. Jednak Lucas, jej wybawca, nie spuszcza z niej oka. Jacqueline nie wie, czego może się spodziewać po skrytym mężczyźnie, który całe zajęcia spędza gapiąc się na jej plecy i szkicując w notatniku.
Kiedy okazuje się, że Buck nadal prześladuje Jacqueline, ta ma do wyboru: pozostać ofiarą albo nauczyć się bronić. Luke wydaje się być rycerzem na białym koniu, ale i on ma swoje tajemnice."












5.  Wszystkie części i książki Abbi Glines !! m.in " O krok za daleko " " Spróbujmy jeszcze raz " " Zacznijmy od nowa" " Odzyskane szczęście " " Grając w miłość " " Daj nam ostatnią szansę " " Jesteś za daleko " " Przypadkowe szczęście "
 - Od tych książek po prostu nie da się oderwać ! Najlepiej czytało mi się książki z pierwszego zdjęcia, zdecydowanie moi faworyci. Co nie zmienia faktu, że właśnie od tych książek na górze trzeba zacząć, aby móc czytać pozostałe, ponieważ losy bohaterów ciągle przewijają się w każdej z książek.





Kochani, na dzisiaj to tyle jeśli chodzi o książki. Kolejne części będą z pewnością pojawiać się na bieżąco, jeśli tylko będziecie tego chcieli i spodoba Wam się ten post. Mam wrażenie, ze póki co nikt tu nie zagląda, ale mam szczerą nadzieje że to się zmieni ! :) 
Gdyby ktoś chciał jakieś ebooki to wszystkie książki posiadam, bo sama nie czytam papierowych książek już od roku, zastąpiłam je Kindle, jest o wiele szybciej, zdrowiej i przede wszystkim taniej :D Także polecam się na przyszłość :) e-mail : ola.skuratowicz@o2.pl